Jeśli chcesz w naturalny sposób zredukować ilość szkodliwych substancji występujących w warunkach domowych, zaprzyjaźnij się z roślinami oczyszczającymi powietrze, które zostały rekomendowane przez NASA. Przy okazji wprowadzisz do wnętrza odrobinę kojącej zieleni. Zapoznaj się z polecaną przez nas piątką „szkoloną” w walce z toksynami.
Co wpływa na efektywność oczyszczania powietrza?
Na początek musisz być świadom, że rośliny doniczkowe pochłaniają wyłącznie lotne związki organiczne. W przypadku walki ze smogiem, czyli pyłami zawieszonymi, bezradnie rozkładają liście, są całkowicie nieskuteczne. Elementem odpowiedzialnym za oczyszczanie powietrza jest system korzeniowy, dlatego musisz zadbać o to, by powietrze łatwo docierało do korzeni. Na efektywność walki z toksynami ma wpływ stosunek liczby roślin do wielkości pomieszczenia. Tak jak jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak jedna roślina w pokoju nie obniży ilości zanieczyszczeń, które wdychamy. W oczyszczanym wnętrzu powinno znaleźć się przynajmniej kilka roślin. Na dodatek żadna nie powinna być uprawiana w plastikowej doniczce.
Krótka historia badań nad roślinami oczyszczającymi powietrze
W 1989 r. roku NASA przeprowadziła badania na temat wpływu roślin na stan powietrza. Brano pod uwagę efektywność walki z formaldehydem, benzenem, amoniakiem, ksylenami i trichloroetylenem. Rośliny znajdowały się w szczelnych komorach o maksymalnej objętości 1 m³, a zatem w zupełnie innych warunkach, niż te, z którymi mamy do czynienia w naszych domach i mieszkaniach. NASA opublikowała listę 18 gatunków, które najskuteczniej usuwają zanieczyszczenia. Znalazły się na niej: aglaonema, Anturium Andrego, bluszcz pospolity, chryzantema wielkokwiatowa, karłowata palma daktylowa, dracena odwrócona, dracena wonna, Dypsis lutescens, Epipremnum aureum, figowiec Benjamina, gerbera Jamesona, nefrolepis obliterata, nefrolepis wyniosły, liriope szafirkowata, rapis wyniosły, sansewieria gwinejska, skrzydłokwiat oraz zielistka Sternberga. Badania były kontynuowane wiele lat później i w zasadzie potwierdziły wcześniejsze ustalania. Niestety wyniki nie zostały oficjalnie opublikowane. Chociaż żadna z roślin nie zastąpi oczyszczacza, to warto mieć je w swoim domu. Na pewno będą stanowić dodatkową ochronę.
5 roślin oczyszczających z listy NASA
Diabelski bluszcz (Epipremnum aureum)
Diabelski bluszcz to twój sprzymierzeniec w walce z typowymi domowymi toksynami. Usuwa ksylen, benzen, formaldehyd i trichloroetylen. Roślina jest łatwa w uprawie (dobrze rośnie w wodzie, doniczkach i wiszących koszach) i znakomicie dodaje koloru każdemu wnętrzu swoimi „kaskadowymi wąsami”.
Karłowata palma daktylowa (Phoenix Roebelenii)
Jednopniowa palma dorastająca do maksymalnie dwóch metrów jest stosunkowo łatwa w uprawie. Wymaga słonecznego stanowiska odsłoniętego przed wiatrem. Najlepiej ustawić palmę około 0,5 do 2 metrów od okna. Zimą należy zapewnić jej dobrze oświetlone miejsce i temperaturę na poziomie 4°C. Specjalizuje się w usuwaniu formaldehydu i ksylenu.
Skrzydłokwiat (Spathiphyllum)
Skrzydłokwiat w warunkach domowych preferuje dobrze oświetlone stanowisko bez dostępu do bezpośredniego światła. Uwielbia dużą wilgotność, dlatego sprawdzi się jako roślina łazienkowa. Tworzy gęste kępy długich, ciemnozielonych liści o pięknie błyszczącej powierzchni, które osadzone są na długich ogonkach. Gdy kwitnie, na pędach ponad ulistnieniem pojawiają się białe kwiaty kształtem przypominające skrzydła. Roślina usuwa benzen, tlenek węgla, formaldehyd, trichloroetylen i ksylen.
Anturium Andrego (Anthurium andraeanum)
Jeśli chcesz wprowadzić odrobinę koloru do wnętrza, czerwone anturium służy pomocą. Kwitnie 300 z 365 dni w roku. Roślinie sprzyja nawóz o obniżonej zawartości azotu, bogaty w potas. Uwielbia jasne, pośrednie światło słoneczne, podlewanie raz do dwóch razy w tygodniu i dobrze czuje się wilgotnych warunkach. Usuwa formaldehyd, amoniak, ksylen oraz toluen.
M.Ś.